Book boom: raj dla czytelników czy czytelniczy chaos?
Book boom – czyli dlaczego dziś książki są jak Netflix na sterydach
Kiedyś czytanie kojarzyło się z grubą cegłą pod pachą i biblioteką pełną ciszy. Dziś? Witamy w erze book boom – raju dla czytelników czy może w czytelniczym chaosie?– książki wyskakują na nas z każdej strony: półki w Empiku pękają w szwach, co tydzień premiera głośniejsza niż poprzednia, a na TikToku króluje #BookTok, który jednym filmikiem potrafi zrobić z nieznanej powieści światowy bestseller.
Książki jak fast food… tylko zdrowszy 🍔📚
Book boom sprawił, że książki są dostępne od ręki. Chcesz coś nowego? Kilka kliknięć i masz e-booka na telefonie albo audiobooka w słuchawkach. Możesz czytać w autobusie, na WF-ie (jak udajesz, że rozciągasz się w kącie sali 😏), albo słuchać w drodze do szkoły. To trochę jak Netflix – odpalasz kolejny odcinek… a raczej rozdział.
Za dużo wszystkiego – Book Boom🤯
Problem w tym, że wybór jest tak ogromny, że czasem czujemy się jak w galerii handlowej przed świętami: chcemy wszystko, a wychodzimy z pustymi rękami. W book boomie łatwo wpaść w pułapkę – kupujesz kolejną książkę, zanim przeczytasz poprzednią. Efekt? Stosik wstydu (#TBRpile) rośnie szybciej niż kolejka do kasy w Biedrze.
Dlatego coraz częściej ratujemy się TikTokiem. Hasztagi typu #BookTokMadeMeReadIt czy #BookRecommendations podpowiadają, co faktycznie warto czytać. To dzięki nim takie tytuły jak It Ends With Us Colleen Hoover, A Court of Thorns and Roses Sarah J. Maas czy Cień i kość Leigh Bardugo stały się viralami.
Audiobooki i multitasking 🎧
Book boom to też zmiana stylu życia. Wiele osób zamiast klasycznego czytania wybiera audiobooki – w tle do sprzątania, grania w Minecrafta albo jazdy na rowerze. To niby też czytanie, ale trochę w wersji „multitasking mode”. Czy to złe? Niekoniecznie – ważne, że książka wciąż towarzyszy nam w codzienności.

Czy szybciej = lepiej? ⏳
Boom sprawił, że wydawnictwa wypuszczają książki w tempie TikTokowych trendów. Nie zawsze to idzie w parze z jakością – czasem zamiast genialnej fabuły dostajemy „kopiuj-wklej” schematów. Ale czytelnicy też nie są już tacy łatwi do zadowolenia. Jeśli książka nie wciągnie po 20 stronach – bye bye 👋. Bo przecież zawsze jest kolejna, a FOMO nie pozwala czekać.
Podsumowanie – book boom to blessing czy curse? 😅
Book boom to trochę błogosławieństwo, a trochę przekleństwo. Z jednej strony mamy raj dla czytelników – książki na wyciągnięcie ręki, mnóstwo gatunków, masa nowych autorów. Z drugiej – nadmiar, chaos i trudne wybory.
Może najważniejsze jest to, żeby nie czytać „na wyścigi”, tylko znaleźć w tym swój vibe. Bo książki nie są po to, żeby robić ładne stosy na Insta (choć wyglądają kozacko 😉), tylko żeby zostawiały coś w głowie i sercu.
Polecam przeczytać: https://czytamdo.pl/2025/10/04/ksiazka-na-jesien/
Share this content:
Opublikuj komentarz