Pierwszy chłód, pierwsza herbata, pierwsza książka na jesień
Książka na jesień, która ogrzeje nam październikowy chłód.
Pierwszy chłodny poranek to zawsze mały szok. Serio, jakby ktoś w nocy przełączył tryb „lato na full” na „jesień beta testy”. Wczoraj jeszcze sandały, a dziś już kurtka, szalik i klasyczny dramat: „gdzie są moje rękawiczki?!”. A w autobusie? Połowa ludzi kaszle i smarka, jakby właśnie trwały eliminacje do Mistrzostw Polski w Katarze. Ale wiecie co? Jesień naprawdę zaczyna się nie wtedy, gdy kalendarz łaskawie powie „23 września”. Ona wjeżdża wtedy, gdy sięgasz po swój ulubiony kubek (ten z odrapanym uchem, którego nikt poza Tobą nie rozumie), zalewasz herbatę z cytryną i czujesz ten pierwszy, prawdziwie jesienny łyk. A najlepiej – gdy w tym samym momencie na stoliku ląduje książka na jesień. I nagle świat staje się mniej irytujący, a bardziej klimatyczny.
Bo jesień to nie tylko spadające liście i kolejne memy o pumpkin spice latte (których i tak wrzucimy za dużo w stories, wiadomo). Jesień to sezon romansów. Ale nie takich z Tindera – spokojnie. To romanse książkowe na jesienne wieczory – najbezpieczniejsze, najtańsze i jedyne, które nie kończą się ghostingiem.
Nie marnuj dnia – czytaj książki jesienią
W wakacje niby się czytało, tylko każdy wie, jak to wyglądało. Piasek w książce, słońce oślepiało, a w tle ktoś smażył kiełbasę. Zero warunków do slow burna, gdy real life funduje Ci fast burn w 30 stopniach. A teraz? Teraz wreszcie można się zaszyć w domu, wciągnąć legginsy i za duży sweter (najlepiej kradziony od kogoś, bo wtedy jest +10 do komfortu psychicznego), zapalić świeczkę pachnącą „jesiennym wieczorem” i czytać bez najmniejszych wyrzutów sumienia, że marnujesz dzień. Bo czytanie jesienią to już nie prokrastynacja – to styl życia.
Bo jesienią marnowanie dnia oficjalnie zmienia nazwę na celebrację hygge.
I nie chodzi tylko o klimat. Chodzi o to, że jesienią łatwiej się zakochać. W bohaterze, który ma za dużo sarkazmu jak na jedną stronę dialogu. W autorce, która pisze tak, jakby znała wszystkie Twoje sekrety. W świecie, który nie istnieje, a czujesz się w nim bardziej u siebie niż w akademiku. Jesień ma w sobie tę dziwną magię, że nawet zwykła książka na jesień o znajomości z kawiarni nagle smakuje jak największy romans ever.
A jeśli zamiast zaszyć się samotnie pod kocem, masz ochotę pogadać o książkach – zrób z tego bookclub! 🍷📚
Jesienne spotkania z książką to najlepszy pretekst, żeby wyrwać się z domu, pogadać o bohaterach, pokłócić o zakończenie i wypić kubek grzanego wina w dobrym towarzystwie. Nie potrzebujesz wielkiego planu – wystarczy grupa znajomych, wspólna książka na jesień i chęć posiedzenia razem. Bo bookcluby to trochę takie mini-terapie dla duszy. Niby spotkanie, a kończy się jak sesja z psychologiem i śmiechem do łez.
A między tym całym czytelniczym zanurzeniem warto mieć na radarze największe literackie wydarzenie tej jesieni w Polsce — Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie 2025, które odbędą się 23-26 października w EXPO Kraków przy ulicy Galicyjskiej. To aż cztery dni pachnących świeżą farbą drukarską stoisk, spotkań autorskich, premier i paneli dyskusyjnych, idealne dla każdej książkari i jesieniary.
Cytat motywacyjny tegorocznej edycji to słowa Reymonta: „I am not a machine, I am a human being” — brzmi to jak idealne zaproszenie do oderwania się od ekranu i zanurzenia się w świat literatury (bez bycia „programowaną maszyną”). Na targach zobaczysz zarówno największe wydawnictwa, jak i niszowych twórców, strefy dla dzieci i młodzieży, stoiska z literaturą zagraniczną, panele dla branży i ciekawe wydarzenia towarzyszące.
Dla nas, książkar i jesieniarek, to świetna okazja, by zebrać się z przyjaciółkami – wybrać się na targowe spotkanie, polować na zapowiedzi „książka na jesień”, podpisać książkę przez autora, lub po prostu spędzić dzień między regałami. Niech to będzie taki realny book-trip w sezonie, który z każdą literą smakuje lepiej.

Bo książka + herbata + jesień to po prostu trio idealne.
No i bądźmy szczere – to jest nasz czas. Czas książkar i jesieniarek. Czas dziewczyn, które zamiast „idźmy w miasto” wolą „idźmy do księgarni”. Czas, w którym można oficjalnie spędzić sobotę pod kocem i nikt nie nazwie cię nudziarą, tylko „klimatyczną”. Czas, w którym kubek herbaty + książka to bardziej oczywisty duet niż jeansy i biały t-shirt.
Więc jeśli dziś rano wstałaś z myślą, że poniedziałek to kara boska i serio nie masz siły na kolejne wykłady czy obowiązki – daj sobie chwilę. Włóż sweter, zalej herbatę, weź książkę. Zakochaj się w książce tej jesieni. Nie musi to być love story z happy endem. Może być coś, co po prostu otuli cię jak koc. Bo pierwszy romans tej jesieni wcale nie musi być z chłopakiem – wystarczy, że będzie z książką. I obiecuję: ona cię nie wystawi w ostatniej chwili, nie odwoła spotkania i nie zostawi cię na czytelniczym seen.
Share this content:
4 comments