Na skraju, Marcin Bień, Wkrocz do świata pełnego przygód, niebezpieczeństwa i rozterek.... Powieść fantasy, oceń na CzytamDO.pl
Wkrocz do świata pełnego przygód, niebezpieczeństwa i rozterek.
Ranny najemnik, Risten, zostaje znaleziony pośrodku dziczy przez driadę Ilyannę oraz jej towarzyszkę. Nie chcąc skazać go na pewną śmierć, kobiety postanawiają pomóc mężczyźnie. Jest to początek ich wspólnej drogi. Relacja Ilyanny i Ristena przyjmuje nieprzewidywalny obrót, a pojawiająca się między nimi sympatia zobowiązuje ich do podejmowania decyzji, z którymi nie mieli zamiaru się zmagać.
Risten ma ograniczony czas, jaki może spędzić w Gaju. Każdy kolejny dzień rekonwalescencji, pod czujnym okiem driad, przybliża go do opuszczenia tej krainy. Ilyanna musi zmierzyć się z uczuciami, których nie potrafi zrozumieć. Emocje przyćmiewają jej zdrowy rozsądek i wszystkie dotychczasowe zasady, którymi się kierowała. Oboje nie zdają sobie sprawy, że to spotkanie będzie jednym z wielu punktów w historii spisanej dla nich przez życie.
Znam ten tytuł i uważam go za bardzo przyjemny. Napisana istotnie męskim jezykiem, momentami bardzo zabawna. Spędziłam z tą książką kilka miłych wieczorów.Read More
Znam ten tytuł i uważam go za bardzo przyjemny. Napisana istotnie męskim jezykiem, momentami bardzo zabawna. Spędziłam z tą książką kilka miłych wieczorów.
Nie wiem, jak Wy, ale ja naprawdę lubię dawać szansę polskim debiutom fantasy. Zwłaszcza takim, które mają w sobie nutę tajemnicy, las pełen magicznych istot...Read More
Nie wiem, jak Wy, ale ja naprawdę lubię dawać szansę polskim debiutom fantasy. Zwłaszcza takim, które mają w sobie nutę tajemnicy, las pełen magicznych istot i bohatera, który ewidentnie nosi w sobie więcej bólu niż zdrowy rozsądek. Na skraju Marcina Bienia ma to wszystko… tylko trochę w zwolnionym tempie.
Risten – najemnik, który pewnie z łatwością wygrałby konkurs na najbardziej posępnego typa roku – wyrusza z księciem w sekretną podróż, która kończy się gorzej, niż mogłaby się zacząć. Potem trafia do Gaju driad, czyli miejsca, które wygląda jak skrzyżowanie leśnego raju z baśniowym snem. I właśnie tam spotyka Ilyannę — driade, która jest trochę jak elfi free spirit z Pinteresta, a trochę jak ta postać, której najbardziej kibicujesz, bo wreszcie wprowadza do historii trochę ciepła.
Książka jest podzielona na trzy części i to się czuje — jakby czytało się trzy różne etapy życia Ristena. Problem w tym, że pierwsza część ciągnie się jak rozmowa na Teamsach o ósmej rano, druga jest zdecydowanie lepsza (driady to złoto, serio), a trzecia… zostawia więcej pytań niż odpowiedzi.
Co mi się podobało?
✨ Język. Bień pisze płynnie, z fajnym wyczuciem rytmu i klimatu. Dialogi mają charakter, niektóre teksty bohaterów aż chciałoby się zacytować na Insta z podpisem „mood”.
✨ Świat driad. Jest w nim coś świeżego – nie są tylko ozdobą lasu, ale mają swoją hierarchię, rytuały, zasady. To naprawdę działa.
✨ Klimat. Momentami przypomina mi dawne RPG-owe sesje fantasy – takie, gdzie jeszcze nikt się nie spieszy, bo liczy się droga, nie tempo.
A co zgrzyta?
🐢 Tempo. Miejscami akcja płynie tak wolno, że zdążyłam zaparzyć herbatę, obejrzeć dwa shortsy i niczego nie przegapiłam.
📖 Brak rozdziałów – to serio utrudnia czytanie. Czuję się jakbym biegła przez las bez ścieżki.
🌫️ Mało świata. Mam wrażenie, że autor stworzył coś większego w głowie, ale na kartach książki pokazuje nam tylko jego cień.
Podsumowując: Na skraju to taki debiut, który bardziej się „rozgrzewa”, niż rozpędza. Nie jest to epicka przygoda pełna bitew i magii, raczej powolna opowieść o przemianie, winie i próbie zrozumienia samego siebie. Czy wciąga? Nie zawsze. Czy ma potencjał? Ogromny.
Czy sięgnę po drugi tom? Tak. Bo choć momentami chciałam potrząsnąć Ristenem i krzyknąć „halo, zrób coś!”, to czuję, że autor dopiero rozkłada skrzydła. A ja lubię być tam, gdzie historia dopiero zaczyna się rozpędzać.
🖤 Ocena: 6,5/10
Dla fanów powolnych, nastrojowych fantasy z nutą refleksji i romantycznym podtekstem. Jeśli lubisz klimaty Dragon Age’a, ale w trybie „slow burn”, to może Ci się spodoba.